Loading...
oRower.pl Serwis Ogłoszeń Rowerowych
Skoro kurz po bitwie już opadł, to co wiemy po zakończonych w niedzielę Mistrzostwach Polski?

Skoro kurz po bitwie już opadł, to co wiemy po zakończonych w niedzielę Mistrzostwach Polski?

Mając możliwość i przyjemność rozmowy kilka dni przed mistrzostwami ze Stanisławem Aniołkowskim, dowiedziałem się kilku rzeczy; jak jest przygotowany do wyścigu, jaką taktykę planuje jadąc bez ekipy, i co sądzi o betonowych płytach na ostatniej prostej przed metą

Powiedzenie mówi, że historia kołem się toczy, a tezę tę postanowił potwierdzić Norbert Banaszek, zostają drugi raz Mistrzem Polski; poprzednio zwycięstwo odniósł dwa lata temu. Z medalem srebrnym na szyi zakończył zmagania Bartosz Rudyk, a brązowym – Patryk Stosz.

Rywalizacja miała miejsce na 35 kilometrowych rundach w Płocku, z metą zlokalizowaną na betonowych płytach, stanowiących nawierzchnię Bulwarów Wiślanych. Elita miała do pokonania niemal 250 km w stosunkowo wietrznych warunkach, co przy dość płaskiej trasie dawało gwarancję rantowania. I tak też było; natomiast mimo wielu rantów, prób ucieczek i wielu akcji zaczepnych, do mety dojechała większa część peletonu, i z potyczki czysto sprinterskiej wyłoniony został Mistrz Polski.

Wyścig rozegrany był typowo po Polsku; czyli akcje i gaz od samego początku, skoki i pogonie, ataki i spawanie; dość wcześnie ataków próbowali na przykład tacy zawodnicy, jak Kamil Gradek; ale ani jemu, ani utworzonym chwilę później kwartecie (Kaczmarek, Norbert Banaszek, Szymacha i Szóstka), nie udało się skutecznie odjechać. Zaznaczyć trzeba, że w kompletnym składzie zjawiła się ekipa „czerwonych”, czyli Mazowsze Serce Polski, którzy wyraźnie mieli chrapkę na rozegranie wyścigu na własnych warunkach. Skoro mieli wielu zawodników, to grali na różne karty; uciekał i Kaczmarek, i Bernas by po chwili do przodu skoczył Budziński. Był moment, gdy główna grupa podzieliła się na dwie – z przodu ok. 25 zawodników, a wśród nich pięciu z Mazowsza.

Nie powiodła się jednak i ta próba; a że wyścig nudy nie lubi, chwilę później uciekało już ośmiu kolejnych zawodników…

…by po chwili na przedzie była kolejna już grupa. Takich skoków było wiele; w kolejnym jechali Gieryk, Czabok, Pawlak, Pomorski i Małecki – a w czele peletonu często pokazywał się Stanisław Aniołkowski. Nic to jednak nie dało, siła peletonu była bezlitosna, wszystkie odjazdy były kasowane, i choć dziesięć kilometrów przed metą na czele pojawił się Małecki z Pawlakiem, to już pięć kilometrów dalej uciekał Wiśniowski, którego dogonił Alan Banaszek.

Liczne starania ucieczek spaliły na panewce; kilometr przed metą – z ostatnim spawaniem ucieczki w wydaniu Staszka Aniołkowskiego – jechał cały peleton, i to w sprincie wyłoniony został użytkownik przez najbliższy rok koszulki z orzełkiem.

Najlepiej ostatnie metry rozegrał Norbert Banaszek i to on uniósł dłonie w geście zwycięstwa.

Quick Navigation
×