Loading...
oRower.pl Serwis Ogłoszeń Rowerowych
Finałowa odsłona Tour de France na ulicach Nicei, czyli indywidualna jazda na czas

Finałowa odsłona Tour de France na ulicach Nicei, czyli indywidualna jazda na czas

Z racji Igrzysk Olimpijskich Wielka Pętla wyjątkowo nie kończyła się etapem sprinterskim na ulicach Paryża; w to miejsce zawodnicy rywalizowali na pofałdowanej trasie z Monaco do Nicei, mierząc się z 34 odcinkiem.

Nie był to klasyczny etap przyjaźni, ze zdjęciami i piciem szampana, bo jednak zawodnicy „musieli” dotrzeć do mety, ale wielu z nich potraktowało ten etap już czysto treningowo. Jako pierwszy przejechał go Cavendish; ciesząc się interakcją z publicznością, dla którego był to ostatni start w Tourze w karierze. Ale czy na pewno?…

Większego znaczenia też nie miały już międzyczasy, z początku padał też momentami deszcz, więc rywalizacja była mocno zróżnicowana.

Dobre czasy kręcili i Martinez, i Van Der Poel (jadący na szosowym rowerze), i Campenaerts. Zdecydowanie nie „szaleli” na trasie ani Kwiatkowski, ani Van Aert; potraktowali czasówkę typowo treningowo. O jedyną premię górską na trasie zawalczyć usiłował (bez powodzenia) Carapaz, natomiast wyjątkowo słabo szło Jorgensonowi, który zaliczył upadek. Dobrze jechali i Gee, i Buitrago – pobił ich jednak jadący chwilę później Mikel Landa.

Startująca jako ostatnia „wielka trójka” potwierdzała przygotowanie doskonałej dyspozycji; bardzo dobrze jechał Evenepoel, ciut lepiej Vingegaard, a najlepiej – oczywiście… Pogacar.

Stan ten nie zmieniał się na kolejnych międzyczasach; niezależnie, jak dobrze jechali Evenepoel i VIngegaard, i tak nieco „dokładał” im Pogacar.

I taki też był finał; Pogacar wygrał swój szósty etap w Wielkiej Pętli, odnosząc bezapelacyjne zwycięstwo.

Quick Navigation
×