Loading...
oRower.pl Serwis Ogłoszeń Rowerowych
Jeśli mówiąc o Strzale Walońskiej tekst zaczyna się od damskiej jego odsłony – które to, nie oszukujmy się, najczęściej wspominane są dopiero po opisie „męskiego” wyścigu – to wiedzcie, że zdarzyć się musiało coś istotnego.

Jeśli mówiąc o Strzale Walońskiej tekst zaczyna się od damskiej jego odsłony – które to, nie oszukujmy się, najczęściej wspominane są dopiero po opisie „męskiego” wyścigu – to wiedzcie, że zdarzyć się musiało coś istotnego.

I zdarzyło się. W bardzo ciężkich warunkach atmosferycznych, w padającym deszczu, wietrze i przenikliwym zimnie, włącznie z chwilowym gradem, zwyciężczynią La Fleche Wallonne Feminine została Kasia Niewiadoma.

Michał Kwiatkowski po nieukończonej Strzale powiedział, że zderzenie z taką pogodą, to szok porównywalny, z wlaniem trzech kieliszków wódki na pusty żołądek. Efekty warunków było widać po zawodnikach (media obiegły filmy, znoszonego z roweru i niezmiernie trzęsącego się Mattiasa Skjelmose).

Jednak ani deszcz, ani wiatr, ani przenikliwe zimno nie przeszkodziło Kasi Niewiadomej w podniesieniu ręki na mecie, na szczycie Mur de Huy, w geście zwycięstwa. Zimno nie przeszkodziło jej w prezentowaniu chwilę później pełnego uśmiechu. Deszcz i grad nie przeszkodził jej w odskoczeniu od Demi Vollering i Elisie Longo Borghini na dwie sekundy. Kasia Niewiadoma zdobywa ikoniczny Mur de Huy.

Wśród mężczyzn, po nieco zaskakujące zwycięstwo, sięgnął Brytyjczyk Stephen Williams. Zawodnicy rywalizowali w paskudnych warunkach, dla wielu niezbędne zakładanie dodatkowych warstw odzieży, ani grad ani deszcz nie ułatwiały rywalizacji. W zasadzie Strzała Walońska była sprawdzianem, kto w niesprzyjających warunkach wykrzesze z siebie najwięcej wytrzymałości. Peleton został szybko zredukowany, co ciekawe w większości przez pracę zawodników Uno-X Mobility. Paskudną pogodę do oderwania się od peletonu wykorzystał Soren Kragh Andersen, kręcił długą chwilę przed peletonem z przewagą ok półtorej minuty.

Ze strzępów peletonu utworzyła się goniąca go piątka; jednak stan ten nie trwał długo, jak piątka (Santiago Buitrago, Richard Carapaz, Stephen Williams, Maxim Van Gils i Kevin Vauquelin) goniła Sorena Kragha Andersena, tak z tyłu do pogoni włączyły się resztki peletonu.

Co ciekawe, w dalszym ciągu główne skrzypce grali zawodnicy Uno-X, doprowadziło to do złapania ucieczki i zredukowania peletonu do ok 30 zawodników.

Ostatni wjazd na Mur de Huy to chaotyczna walka z przodu i odpadanie zawodników z tyłu grupy. Pociągnąć próbował Toms Skujins, ale chwilę później, wykorzystując lukę po lewej stronie, kontrę przeprowadził Stephen Williams. I kontra, pewnie trochę zignorowanego zawodnika, okazała się zabójcza dla reszty peletonu, zdołał on szybko „złapać” kilka metrów przewagi, której nie oddał do kreski.

Miejsca na podium uzupełnili Kevin Vauquelin oraz Maxim Van Gils.

Quick Navigation
×