E3 Saxo Classic nazywany jest czasem „małą Flandrią”, ponieważ jego decydujące fragmenty rozgrywane są na tych samych, znanych z Ronde Van Vlaanderen brukowanych podjazdów. Na trasie mieliśmy dziś Paterberg, Taaineberg oraz Oude Kwaremont.
I, jak to często bywa na brukowanych klasykach, dziś też karty rozdawał wiatr, deszcz, defektu, upadki i odrobina szczęścia. Tego dziś brakło ubiegłorocznemu zwycięzcy, Woutowi Van Aertowi, który przewrócił się – w wyniku własnego błędu – na Paterbergu. Tam też, z pierwszej części grupy, zaatakował MVDP. Zaatakował wcześnie (40 km do mety) a zarazem skutecznie; dość szybko zbudował przewagę, i choć przez moment różnica nieco spadła za sprawą szalenie goniącego go Van Aerta, to finalnie nikt nie zdołał dogonić aktualnego Mistrza Świata.
Mathieu, przekraczając linię mety, oddał charakterystyczny salut. Z nim, ze stratą ponad półtorej minuty, linię mety przeciął Jasper Stuyven oraz, mocno zmęczony pogonią, Wout Van Aert.
Mamy więc pierwsze jaskółki, czyniące przysłowiową (kolarską) wiosnę. Panowie Vanowie – jak zwykle w formie. Jak zwykle walczą ze sobą, dopiero później z resztą peletonu.
Gandava Wevelgem już w niedzielę.
