Odcinek numer dwanaście to mocno pofałdowane 203 kilometry z metą w Villeneuve-Sur-Lot. Mimo że pofałdowane, to jednak spodziewany był finisz z peletonu ze względu na tendencję spadkową trasy w kierunku mety.
Jak to w standardzie tegorocznego Touru; ten odcinek też zaczął się szaleńczą walką o znalezienie się w odjeździe; tworzyły się grupy i mniejsze, i bardzo duże – ale żadna przez długą chwilę nie zdołała oderwać się na tyle, by stać się ucieczką dnia. Walka trwała kolejne kilometry, aż udało się oderwać czterem zawodnikom: Maduas, niezmordowany Abrahamsen, Pacher oraz Turgis. Wysokie tempo sprawiło, że bardzo szybko z peletonu odpadli klasyczni sprinterzy (Jacobsen, Bilbao) którzy w konsekwencji wycofali się w wyścigu.
Peleton prowadzili zawodnicy Alepcin, liczący na kolejne zwycięstwo Philipsena. Ucieczka przeszła do historii ok. 40 km przed metą i zaczęło się powolne, ale stanowcze ustawianie ekip sprinterskich. Niestety; przyspieszenie peletonu doprowadziło też do sporej kraksy, w której ucierpieli m.in. Lutsenko, Roglic, Can Moer, Drizners – Roglic, poobijany w dwóch kraksach, przyjechał na metę ze stratą dwóch minut.
W walce na kreskę rozprowadzało swoich sprinterów kilka ekip; do walki włączył się w ostatniej chwili Van Aert, ale nie zdołał pokonać jadącego przed nim Girmaya – a ten zwycięstwem przypieczętował swoje trzecie zwycięstwo na tegorocznej pętli.
