Loading...
oRower.pl Serwis Ogłoszeń Rowerowych
Tour de France etap 12, czyli chwilowy powrót na mniej pofałdowane tereny

Tour de France etap 12, czyli chwilowy powrót na mniej pofałdowane tereny

Odcinek numer dwanaście to mocno pofałdowane 203 kilometry z metą w Villeneuve-Sur-Lot. Mimo że pofałdowane, to jednak spodziewany był finisz z peletonu ze względu na tendencję spadkową trasy w kierunku mety.

Jak to w standardzie tegorocznego Touru; ten odcinek też zaczął się szaleńczą walką o znalezienie się w odjeździe; tworzyły się grupy i mniejsze, i bardzo duże – ale żadna przez długą chwilę nie zdołała oderwać się na tyle, by stać się ucieczką dnia. Walka trwała kolejne kilometry, aż udało się oderwać czterem zawodnikom: Maduas, niezmordowany Abrahamsen, Pacher oraz Turgis. Wysokie tempo sprawiło, że bardzo szybko z peletonu odpadli klasyczni sprinterzy (Jacobsen, Bilbao) którzy w konsekwencji wycofali się w wyścigu.

Peleton prowadzili zawodnicy Alepcin, liczący na kolejne zwycięstwo Philipsena. Ucieczka przeszła do historii ok. 40 km przed metą i zaczęło się powolne, ale stanowcze ustawianie ekip sprinterskich. Niestety; przyspieszenie peletonu doprowadziło też do sporej kraksy, w której ucierpieli m.in. Lutsenko, Roglic, Can Moer, Drizners – Roglic, poobijany w dwóch kraksach, przyjechał na metę ze stratą dwóch minut.

W walce na kreskę rozprowadzało swoich sprinterów kilka ekip; do walki włączył się w ostatniej chwili Van Aert, ale nie zdołał pokonać jadącego przed nim Girmaya – a ten zwycięstwem przypieczętował swoje trzecie zwycięstwo na tegorocznej pętli.

Quick Navigation
×