Etap siódmy z metą w Le Grand-Bornand
Tour de France Femmes zbliża się ku końcowi; ostatnie dwa etapy to ciężkie, górzyste przeprawy, z finałem, który rozegrany będzie na podjeździe Alpe d`Huez.
Etap przedostatni to aż 166 kilometrów, okraszonych pięcioma górskimi premiami. Zmagania rozpoczęły się od wysokiego tempa, wielu zaciągów i akcji zaczepnych; pierwszą premię górną „zgarnęła” Puck Pieterse, a w peletonie cały czas czujnie i wysoko jechała Katarzyna Niewiadoma. Do tego momentu średnia peletonu sięgała 40 km/h, a ucieczka dnia powstała dopiero po ponad godzinie rywalizacji – odjechała grupa w składzie: Ghekiere, Van den Velde, Roy, Vos oraz Martin. Dość szybko zdobyły minutę przewagi nad peletonem; szanse powodzenia tej akcji były o tyle duże, że na 40 kilometrów do mety przewaga sięgała 5 minut.
Jednak jeszcze nic nie było oczywiste; na kolejnych podjazdach ucieczka zaczęła się rozpadać, a peleton podkręcił tempo, z którego odpadało coraz więcej zawodniczek. 14 kilometrów do mety i przewaga ucieczki stopnia do mniej niż trzech minut przewagi. Szukając swojej szansy, na akcję solową zdecydowała się Justine Ghekiere. Na siedem kilometrów do mety miała ona minutę przewagi nad resztką ucieczki i dwie nad peletonem.
Wtedy za pogoń wzięła się Demi Vollering; na jej kole błyskawicznie znalazła się Katarzyna Niewiadoma, a kontra koleżanki klubowej Vollering także nie przyniosła efektu.
Im bliżej do mety, tym większe nadzieje miała Ghekiere; mająca nadal zapas nad goniącą grupką, a gdy z niej zaatakowała Pauliena Roooijakkers, zareagowała osobiście liderka wyścigu, Niewiadoma, cały czas prezentująca bardzo czujną jazdę.
Chwilę później na atak zdecydowała się Lucinda Brand, za nią poprawiła Kasia Niewiadoma – i wtedy na jej kole została już tylko Demi Vollering. Taki stan utrzymał się do mety – ze zwycięstwa cieszyła się Justine Ghekiere, drugie miejsce dla Maevy Squiban, a trzecia była (która tuż przed metą wyszła z koła Niewiadomej) Demi Vollering. Dzień przed końcem zmagań Katarzyna Niewiadoma pozostaje liderką wyścigu.
Finałowy etap wyścigu z metą na Alpe d`Huez
Emocje, towarzyszące końcówce etapu z dwoma piekielnymi podjazdami – i finałem na Alpe d`Huez były tak wielkie, że przesłoniły niemal całą, rozgrywaną od startu, walkę. W zasadzie bez większego znaczenia dla kibiców z Polski była walka na trasie; cały wyścig zamknął się właśnie na niesamowitej, finałowej walce Katarzyny Niewiadomej z Demi Vollering.
Dla porządku powiedzmy jednak; górzysty, 150 kilometrowy etap rozpoczął się od skoków, ale wszystkie kluczowe zawodniczki czekały na późniejszą fazę wyścigu. Niewiadoma rozpoczynała etap z niewielką przewagą nad rywalkami: nad Pieterse 27 sekund, nad Kerabol – 27 a na zdawałoby się w górach najgroźniejszą Demi Vollering – 1:15.
Wcześniejsze ataki nie wnosiły nic do rywalizacji, aż do momentu, gdy zaatakowała właśnie Vollering, udało jej się zerwać z koła Niewiadomą, a do Vollering dołączyła po chwili Pauliena Rooijakkers. Stan takiego przeciągania liny, z głównymi aktorkami Volering i Niewiadomą trwał przez ok. godzinę; Vollering robiła wiele, by zyskać jak najwięcej czasu na podjeździe, a Niewiadoma, bez wsparcia, robiła wszystko, by tego czasu stracić jak najmniej. Na końcu pierwszego, kategoryzowanego podjazdu Niewiadoma straciła wirtualne prowadzenie w całym wyścigu.
I początek podjazdu pod Alpe d`Huez też tak wyglądał; Vollering, jadąca na czele, i Kasia Niewiadoma, czyniąca cuda, by przewaga Vollering stopniała. I nieistotne już było, kto z nią jedzie, kto współpracuje i nie daje zmian – liczyło się tylko to, jak Kasia Niewiadoma po kolarsku „zaginała się”, by zmniejszyć przewagę prowadzącej dwójki. Przez dłuższy czas podjazdu pod ostatni szczyt przewaga zatrzymała się na samej granicy utracenia lub utrzymania żółtej koszulki liderki; od nieco ponad minuty do – im bliżej do mety – mniej niż minuty.
Kasia Niewiadoma odrobiła kilkanaście sekund, w tym czasie do mety zbliżała się jużVollering – zwyciężczyni etapu – ale nie to było w tym momencie najważniejsze, tylko ile czasu nadrobiła nad Kasią Niewiadomą. Sekundy przeskakiwały wyjątkowo wolno, gdy do mety dojeżdżała, piekielnie zmęczona, Niewiadoma. I po chwili stało się jasne; że mimo wysiłku Vollering to Kasia Niewiadoma stała się zwyciężczynią całego wyścigu, i to z przewagą ledwie 4 sekund! Jak wyrównana była to walka świadczyć może fakt, że całe podium zmieściło się w ledwie 10 sekundach.
Katarzyna Niewiadoma zwyciężczynią Tour de France Femmes 2024!
